Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 25 26 27
Wątek zamknięty
- Sama widzisz irracjonalność tej sytuacji - zaśmiałem się cicho, wzruszając ramionami. - Coś wymyślimy - podsumowałem, kręcąc głową i wracając do posiłku. - Kolejne informacje jakich oczekuję od czarodziejki to już wyniki pierwszych lekarstw. Dzięki jej magii z którą się nami szybko komunikuję, będziemy mogli w naszych królewskich laboratoriach również przygotowywać wszystko co okaże się użyteczne - dodałem spokojnym tonem i odetchnąłem cicho. - A... co u Nikki? Lepiej radzi sobie z perswacją?
Offline
Westchnęłam cicho, zerkając kątem oka na męża.
- Naprawdę mnie o to pytasz, Mikhail? Przecież doskonale wiesz co u niej, bywasz u księżniczki tylko trochę rzadziej niż ja sama - zauważyłam, wywracając oczami. - Posuwa się naprzód, ale bardzo opornie i mozolnie. A mnie to krótko mówiąc doprowadza już do szału. Praca z tak opornym dzieckiem, dla kogoś tak nerwowego i mało cierpliwego jak ja, jest udręka - powiedzialam dosyć spokojnie, choć w środku już się gotowałam ze złości. - Wolę o niej nie rozmawiać przy stole, bo dostanę niestrawności.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Pokiwałem głową, choć z niezadowolonym pomrukiem.
- Rozumiem skąd twoja irytacja, ale... Fakt, bywam u niej, ale to ty podjęłaś się jej nauki i zastanawiałem się nad... - skrzywiłem się lekko. - Krokami których miałem nadzieję nigdy nie podejmować - przyznałem szczerze i do jadłem krwiste mięso z talerza, dopijając wino. Pokiwałem palcem na sługę który zaraz dolał do mojego i mojej żony kieliszka wykwintnego napoju.
- Powinniśmy wedrzeć się do jej umysłu. Głęboko. Zobaczyć co ją blokuję, rzucić jej wyzwanie... Takie małe wampirki to już to rozumieją... - westchnąłem cicho. - Ale nie będzie to najprzyjemniejsze... Nie mniej gdy poznamy źródło, uda nam się wyplenić problem. Jak zarazę - uśmiechnąłem się bez krzty radości. - A jeśli choć w powie tak uparta jak jej matka, to po wyzwaniu i bólu nie dopuści do tego po raz kolejny - uznałem.
Offline
- Mi zabroniłeś działań siłowych i mecze się już z nią od tygodni i dopiero teraz mi mówisz, że jednak dopuszczasz taką metodę? - zapytałam z nutą oburzenia w głosie i westchnęłam ciężko. - Nie mam ochoty rozmawiać o naszej upartej córce. Zakładam że jej wszystkie wady, są winą naszych wad, tyle że w niej się to skumulowało. Skoro my sobie nie radzimy, to jak taki słaby umysł ma sobie dać radę? - Odłożyłam sztućce na bok, tracąc apetyt i sięgając po kieliszek. - Mogę zająć się jakimiś twoimi obowiązkami, a ty zajemiesz się Nikki - zaproponowałam krótko.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Westchnąłem cicho i kiwając głową.
- Nie chciałem stosować takich rozwiązań na swojej córce - bąknąłem. - Ale skoro tak stawiasz sprawę... Poza tym myślałem czy nie zrobimy tego razem, ale... Ale w porządku. Możesz się zająć moimi obowiązkami i radami... - wzruszyłem ramionami. - No wiesz, powinnaś w końcu na nie wrócić pełną parą, a ja... Ja popracuje z Nikki - westchnąłem cicho. - Wybacz. Nie mieliśmy dotychczas możliwości o tym mówić ze sobą, a sprawa mojej córki interesuje mnie osobiście, a nie tylko jako króla...
Offline
Kiwnelam głową, obracając się w stronę męża.
- Wiem, że cię interesuje. Ale wspólna praca do dla mnie jeszcze przez jakiś zaś za dużo - zaznaczyłam, przyglądając mu się uważnie. - Możemy na razie się nieco wymienić obowiązkami i powoli zacząć je łączyć, ale szczerze to nie chce jeszcze z tobą pracować na co dzień - wyznałam, wzdychając i wracając do poprzedniej pozycji.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Skrzywiłem się lekko, ale skinąłem głową. Powinienem być rozsądny i to przewidzieć, nie mogę oczekiwać, że wszystko zaraz będzie takie jak sobie wymarzyłem. Odetchnąłem spokojniej.
- W porządku, rozumiem Evie - skwitowałem ze słabym uśmiechem i dopiłem swoje wino. - Pójdę do Nikki. W razie potrzeby wszystkie dokumenty znajdziesz u mnie, a jeśli będziesz szukać mnie... Cóż, znajdziesz bez problemu - uśmiechnąłem się lekko i popatrzyłem czule na królową. - Do zobaczenia - skłoniłem głową.
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 25 26 27
Wątek zamknięty