Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 26 27 28
Wątek zamknięty
- Wsparcie rodziny jest niezwykle potężną siłą - powiedxialam z powaga. - Ja siły mam dużo! - zauważyłam, uśmiechając się. - I uczuć też mam sporo. - Ścisnęłam dłoń Jaspera. - Gdy nauczymy się sobie ufać... Wszyscy... To wtedy życie stanie się łatwiejsze - zapewniłam, uśmiechając się łagodnie.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Tata uśmiechnął się łagodnie, ale pokiwał głową.
- Tak... tak, pewnie tak...
A choć tata kiwał głową, to ja miałem ściśnięte gardło. Zaufać komuś bardziej niż sobie, ba, miałem przyjąć na stałe do rodziny kobietę, Accalię, prawdopodobnie jedną jedyną do końca mojego życia i... to koniec z balami? A może będę zabierał na bale i wilczycę? To koniec z samotnością, kiedy tata wyjeżdża? Czy przyjęcie jej do siebie na stałe, naprawdę mogło oznaczać koniec tak wielu moich zmartwień...?
- Przejdźmy się parkiem w drodze powrotnej - zaproponowałem cicho, mocniej ściskając rękę Accali.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- To doskonały pomysł moje serce! - odparłam radośnie, nieznacznie przyspieszając z podekscytowania. Choć pewnie już nie powinnam się tak cieszyć no ale cóż! Byłam w mieście tak krótko że wciąż zakochiwałam się w nim od nowa każdego dnia. - Dziś noc zdecydowanie nam sprzyja, jest piękna i przejrzysta... - Popatrzyłam w niebo, lekko się krzywiąc. - Mam nadzieję, że i jutro będzie taka sama. W mieście słabo widać gwiazdy a z chęcią bym ci o nich opowiedziała. Wiele historii jest w nich zapisanych! A ty tam lubisz słuchać - zauważyłam, chichocząc.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko, kiwając głową.
- Tak, zgadza się, lubię słuchać - parsknąłem. - Jutro mi poopowiadasz, jak będziemy na łące, gdy wzejdą gwiazdy - powiedziałem z czułością, a tata roześmiał się cicho.
- Jutro spędzicie naprawdę miły dzień na tej swojej łące, a ja w końcu będę się rozkoszował dniem bez pracy, bez krzyków, bez żadnych zmartwień - westchnął zadowolony.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- No tak... Ze mną w domu na pewno zrobiło się trochę pełniej... Mam nadzieję, że za bardzo panu nie zawadza moja obecność. - Tata Jaspera zaprzeczył, oznajmiajac że w żadnym wypadku, jednak że z przyjemnością skorzysta z uroków pustego domu. Kiwnelam głową, przyjmując te informacje do wiadomości. Hm, miałam nadzieję, że jest ze mną szczery.
Reszta spaceru minęła nam już naprawdę spokojnie. Wróciliśmy do lekkich tematów sprzed wyjścia z mieszkania. A pod koniec nawet zaczęłam cicho podśpiewywać swoje wilcze piosenki, na co Jasper i pan Uriel odpowiedzieli swoimi wampirzym. To było przezabawne! Nawet nasze przyśpiewki miały niezwykle dużo kontrastów. Ale były muzyka... A muzyka od zawsze łączyła wszystkich, prawda?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 26 27 28
Wątek zamknięty