Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Poważnie się zastanowię nad tym, jakie mam mocne strony i porządne umiejętności. Na pewno uda mi się odnaleźć w czymś - powiedzialam na chwilkę milknąć. Zjadłam spokojnie kilka kęsów i znów podniosłam wzrok na Enzo. - Może ty zdradzisz mi rąbek tajemnicy, czym będziesz się zajmował, po zejściu ze statku. Wspominałeś chyba, że jakieś zajęcie będzie już na ciebie czekało - przypomniałam sobie.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Westchnąłem kiwając głową, rozumiejąc, że dłużej nie da się ukrywać pewnych faktów. W końcu nie chciałem ich ukrywać, szczególnie przed Leną.
- No tak, odnośnie tego... - pokiwałem głową i na chwilę odłożyłem sztućce, układając ręce po bokach talerza. - Widzisz, bardzo skrupulatnie zatajałem przed tobą ten fakt i specjalnie omijałem tą sprawę. To po prostu coś... Z czym chciałem się dzielić dopiero w ostateczności, kiedy będę wiedział, że... że naprawdę mnie kochasz - szepnąłem nieco wstydliwie. Wziąłem głębszy oddech. - Pewnie wiesz, że z klasy średniej nie jestem. Jednak nie jestem też raczej klasą wyższą... - uznałem z namysłem, upijając herbaty. - Rodzina Brentwood od lat ma w swoim posiadaniu potężną fortunę, a gdy wrócę do NY wraz z rodzicami będę pracował w naszej firmie, zajmujemy się głównie przemysłem i nieruchomościami... - wyjaśniłem miękkim głosem, raczej nie za głośno. - Więc, tak... mam co robić.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zagryzlam mocno dolną wargę, słuchając uważnie wszystkiego co miał mi do powiedzenia Enzo. I szczerze powiedziawszy byłam naprawdę zaskoczona tymi informacjami. Zaczęłam oswafac samą siebie do myśli, że będę musiała nieco... Zejść z poziomu życia na jakim byłam i nie przeszkadzało mi to! Cieszyłam się nawet myślą, że pójście do pracy będzie taką... Powinnością i stosowną pomocą daby nasze życie mogło płynąć spokojnie do przodu, z przyjemnościami i różnymi drobnymi zachciankami.
Teraz ten obraz został nieco... Zaburzony. Zmarszczyłam mocniej brwi, czując lekki niepokój.
- Bardzo długo zwlekałeś by mi o tym powiedzieć - zauważyłam, spuszczając wzrok na swój talerz. - Czyli nie do końca mi ufasz... - wywnioskowałam, nie trudno było do tego dość. W sumie miał w tym jakąś rację. Jako panienka z bogatej rodziny mogłabym nie mieć czystych intencji, wiedząc z góry o tych wszystkich faktach. Jednak miałam czyste intencje i teraz czułam się nieco... urażona. Jednak to nie był moment na okazywanie urazy. - Oczywiście rozumiem czemu tak postąpiłeś, nie musisz mi się z niczego tłumaczyć - zapewnilam go,zerkając niepewnie.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Ale zdążyłem cię poznać i zakochać się w tobie, więc wiem, że pewnie jesteś... niemiło zaskoczona. By nie powiedzieć rozczarowana mną - skrzywiłem się lekko. - To nie chodzi o ciebie, uwierz, po prostu moje doświadczenia... Byłem kiedyś inni, mówiłem ci to już nie raz, opisywałem dokładnie i nie kłamałem co do tego. Byłem bogatym dzieciakiem i to uderzyło mi za bardzo do głowy... Potem zwracałem na siebie uwagę tylko dlatego, bo miałem pieniądze - skrzywiłem się lekko. - Ten czas jaki spędziłem na morzu nauczył mnie wiele, między innymi tego, że nie określają mnie pieniądze, czy nazwiska i między innymi dlatego też... nie chciałem byś wiedziała. Byś nie miała o mnie... złego mniemania. Choć teraz wydaje się to głupie - westchnąłem.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Teraz trochę tak... - przyznałam, bo faktycznie czułam to o co mnie podejrzewał. Musiałam jednak odepchnąć od siebie te uczucia. Uśmiechnęłam się lekko, przyglądając mężczyźnie. - Bardzo ciężko jest się zmienić... Tobie to się udało, niezwykle cię za to podziwiam. Jestem mocno zaskoczona, to fakt nie do ukrycia... - szepnęłam, krzywiąc się nieznacznie. - Jednak to nic nie zmienia... ummm... tak jakby nic nie zmienia. Nie zmienia to na pewno mojego stosunku do ciebie. Sama... Myślałam o pewnych zmianach. W sobie. Teraz jestem trochę już zagubiona i nie wiem do czego będę dążyć, ale odnajdę się w tym prędko - zapewnilam, wyciągając dłoń przez stół w jego stronę.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Ująłem jej dłoń czule, uśmiechając się z wdzięcznością.
- Naprawdę dziękuję, że... choć spróbowałaś zrozumieć - uznałem miękko i lekko ścisnąłem jej dłoń, wolną od jakichkolwiek obrączek. Na razie. - To nic nie zmieni naturalnie w moich obietnicach. Zamieszkamy razem w moim domu, poznasz moją rodzinę, oraz oprowadzę cię po NY i zapewnię wszystko czego byś chciała. Twoje szczęście, jest moim szczęściem i mam zamiar o wszystko zadbać. Jak najlepiej będę umiał - wyjaśniłem z uśmiechem. - Ale to przyszłość. Teraz jest najważniejsze, a teraz chcę dokończyć obiad i myślami już pędzić na wieczorne zabawy - zauważyłem z jeszcze nieco szerszym uśmiechem.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Te wieczorne zabawy będą dopiero w przyszłości jakby nie patrzeć - złapałam go za słówka z rozbawieniem i wróciłam do spokojnego jedzenia swojej porcji obiadu. - Ale tak... Ja też już tam jestem myślami. - Uśmiechnęłam się szeroko, starając się odpędzić od siebie wszystkie niepożądane myśli czy odczucia. Naprawdę nie miałam o co się martwić, musiałam to w końcu jakoś sobie wyperswadować.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Ja też kochana - zapewniłem ją miękko z uśmiechem. - Na mostku jest naprawdę nudno. Nie żebym był nagle człowiekiem czynu, ale wpatrywaniem się w horyzont, co jakiś czas sprawdzenie ciśnienienia... Trochę nudno - parsknąłem śmiechem. - A już szczególnie, że mam perspektywę spędzenia z tobą cudownego czasu, więc... Cóż, czas płynie wolno, ale jestem cierpliwy - uznałem z uśmiechem i wróciłem do jedzenia.
Czas naprawdę się dłużył, jednak gdy nastąpiła już zmiana, a za oknem zrobiło się niemal całkiem ciemno od razu przeszedłem do mojej kajuty. Lena była w akurat w łazience, pewnie się przygotowując, a ja za to przebrałem się z munduru w wygodniejsze ubrania, adekwatne do zabawy na jaką mieliśmy iść.
- Lenko? Jak twoja gotowość? - zapytałem, zapinając koszule, a następnie zerkając w stronę drzwi do łazienki. Nie dopiąłem ostatniego guzika dla wygodny i oczekiwałem wyjścia mojej piękności.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Otworzyłam drzwi i wyjrzałam z łazienki na mężczyznę z rozbawionym wyrazem twarzy, unosząc do góry wsuwki, które trzymałam w palcach.
- Już kończę Enzo, wybacz, że tak długo... Chciałam tym razem być nieco... Bardziej efektowna - wyznałam z nutą zawstydzenia. Choć... Uh, chyba nie powinnam! Przecież to nie wstyd lubić dobrze wyglądać. - Po prostu upinam włosy... To nic wielkiego. Teraz zresztą i tak... Nie uciekamy przed niczyim spojrzeniem - mamrotałam chyba bardziej do siebie niż do niego.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Lena - powiedziałem stanowczo, by spojrzała na mnie uważnie. - Jesteś moim skromnym zdaniem najpiękniejszą kobietą na świecie, nieważne o jakiej porze - zaznaczyłem czule. - Ale jeśli chcesz czuć się piękną to poczekam na ciebie dowolną ilość czasu, byś zrobiła się na bóstwo - zapewniłem, a potem podszedłem bliżej by ująć Lenę za biodra. - Dodatkowo, moim zdaniem wyglądasz świetnie, naprawdę - zapewniłem ją, a moje oczy musiały błyszczeć z zachwytu.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Uśmiechnęłam się zawstydzona, unosząc wzrok na twarz mężczyzny. Serce znów zabiło mi szybciej w piersi. Niech to radosne uczucie nigdy się nie kończy!
- Uwielbiam w tobie to, jak mówisz. W prosty sposób, bez rozwlekania się, omijania czegoś, czy przeciągania... - Uśmiechnęłam się szerzej i pewniej. - Patrzysz na mnie i od razu wiesz co powiedzieć - dodałam szeptem, układając dłoń na jego piersi. - Dzięki temu twoje słowa nabierają jeszcze większej autentyczności.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Bo dla ciebie jestem szczery, staram się być jak najbardziej szczery jak się da. Nie muszę przed tobą udawać, nie muszę dla ciebie starać się być kimś innym, kimś kim nie jestem - uśmiechnąłem się lekko. - Jestem sobą i za to mnie kochasz. To wydaje mi się... piękne - przyznałem szczerze, zgryzając lekko wargę i spoglądając na Lenę z miłością. - W każdym razie... szykuj się na spokojnie. Zaczekam, a noc jeszcze młoda. Nie musimy się nigdzie spieszyć - uznałem miękko. - Dam ci tyle czasu ile chcesz, dziś... chcę byśmy byli jak najbardziej szczęśliwi - przyznałem miękko.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Uśmiechnęłam się promiennie, a w kącikach moich oczu zebrały się łezki. Jednak nie pozwoliłam by żadna z nich opuściła moje oczy, chciałam zachować swój delikatny makijaż w całości. Ciężko było to jednak uczynić, gdy serce tak radośnie biło mi w piersi, gdy tylko Enzo zaczynał do mnie mówić.
Przygotowałam się do końca i poszliśmy na zabawę. Oczywiście bawiliśmy się świetnie. Odpuściliśmy sobie wszystkie ciężkie nerwowe i smutne tematy i daliśmy się ponieść muzyce i alkoholowi. A gdy przenieśliśmy się znów do kajuty, którą Enzo zaczął już nazywać naszą (czyż to nie brzmiało pięknie? dzielenie jej z ukochanym?), oddaliśmy się sobie w najlepszy możliwy sposób. Nadzy i spełnieni zasieliśmy i obudziliśmy sobie obok siebie i... Chyba byliśmy po prostu najszczęśliwszymi ludźmi na całym statku.
/dzień 33 – 5 września 1948 rok/
Z rodzicami rozmawiałam jeszcze jeden raz, spotkaliśmy się na sali głónej. Nadal nie pochlebiali mojej decyzji, próbowali nawet nieco zniechęcić, zapewniali, że rodzina Lambert byłaby w stanie to przełknąć jednak ja się nie ugnięłam. Byłam już pewna swego. Z Patrickiem więcej nie rozmawiałam. Przez pokojówkę poprosił o jeszcze jedno spotkanie, jednak musiałam odmówić. Nie mogłam z nim więcej dyskutować o naszym związku którego... Tak naprawdę nigdy nie było. No, istniałby jedynie na papierze i nic poza tym. To co łączyło mnie z nim nie było nawet 1/100 tego, co łączyło mnie w chwili obecnej z Enzo... A jeszcze tak wiele rzeczy mogło nas połączyć!
Pięć dni później (od zabawy na pokładzie 3 klasy) spotkała nas jednak... Niezbyt przyjemna sytuacja. Enzo miał wolne całe przedpołudnie i zaczynał dopiero zmianę pod wieczór, aby zostać na mostku przez całą noc. Także spędzaliśmy cały dzień razem. Siedzieliśmy na pokładzie, trzymając się za dłonie i czytając swoje książki. Poleciłam Enzo jedną ze swoich ulubionych przygodowych, a sama zagłębiałam się w amerykańską kulturę.
- Nie wstyd ci, że przynosisz hańbę swoim rodzicom? - Podniosłam wzrok. Nade mną stały dwie starsze kobiety. Enzo również podniósł wzrok, niezbyt rozumiejąc co się dzieje.
Dwiema kobietami były nieco starsze panie od mich rodziców – panna Nixon i pani Shires, płynęły pierwszą klasą i zamieniałam z nimi wcześniej kilka słów. Wiedziałam więc, że były to kobiety spragnione jakichkolwiek "atrakcji" w życiu innych ludzi. Bo było po prostu znudzone swoim własnym.
- Słucham? - zapytałam nieco drżącym głosem.
- Wam obojgu powinno być wstyd. Moglibyście się przynajmniej powściągnąć od... Tego - gestem dłoni wskazała na nas. - To niesamowicie niestosowne - oznajmiła druga, pani Shires.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Uniosłem zaskoczony wzrok, spoglądając na dwie starsze kobiety. Uśmiechnąłem się przyjaźnie do nich.
- Jeśli coś panią przeszkadza w podróży, proszę zgłosić to do kapitana - uznałem miękko. - A jeśli nie podoba się widok, proszę przejść na rufę, tam na pewno będą lepsze widoki - dodałem i wróciłem wzrokiem do tekstu i mocniej ściskając dłoń Leny, by wiedziała.
By wiedziała, że nie obchodzi mnie kompletnie zdanie przekupnych babsztyli. Szczególnie tych wścibskich i wtrącających się w nie swoje sprawy, które zdecydowanie nie powinny je obchodzić. Może one same nie miały tyle odwagi co ona, w swojej młodości?
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Opuściłam wzrok jak porażona, ale nie byłam w stanie być tak rozluźniona jak Enzo i w tak lekki sposób się z tym wszystkim obejść. Kobiety najwyraźniej nie czuły się zadowolone z odpowiedzi mojego ukochanego, bo nie darowały sobie kolejnego komentarza leniwie odchodząc.
- Co to to na pewno, kapitan koniecznie powinien wiedzieć, jak zachowują się jego podwładni względem pasażerów pierwszej klasy!
- Co za brak ogłady! - przytaknęła jej druga. Uniosłam wzrok i skrzyżowałam z nią spojrzenie. Było w nim tyle obrzydzenia i pogardy, że aż zrobiło mi się przez to strasznie niedobrze.
- Enzo, ja chyba muszę iść - wymamrotałam, zaciskając usta, ale póki co nie ruszając się jednak z miejsca. Nie chciałam dać tym kobietom za wygraną i zerwać się jak oparzona z miejsca zaraz po tej... nieprzyjemnej konwersacji.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Nie Lenko, nie idź jeszcze - poprosiłem miękko, wstając z miejsca i spojrzałem na bardzo nieuprzejme kobiety. - Kapitan doskonale wie, co wydarzyło się w moim życiu. A wydarzyło się wiele dobrego - uśmiechnąłem się do mojej ukochanej. Potem wróciłem wzrokiem do kobiety. - A panie wykazały się naprawdę wysokim brakiem wychowania i ogłady, zwracając się tak do współpasażerów oraz pierwszego oficera - zaznaczyłem, unoszą lekko brew. - A już nie chcę wspomnieć nawet o tym jak niezwykle obrzydliwym jest obrażanie tej cudownej kobiety, oraz plotkowanie o jej rodzinie. Doprawdy, drogie panie... - pokręciłem głową i spojrzałem na Lenę. Ona... naprawdę cierpiała. Nadal mocno przerażona, ale ja, ścisnąłem mocno jej dłoń.
- Kochanie...
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zamrugałam gwałtownie odpędzając łzy i spoglądając na odchodzące i plotkujące już jedynie między sobą pannę Nixon i pani Shires. Wróciłam wzrokiem do Enzo, przy okazji zauważając, że kilka osób patrzyło w naszą stronę, i uśmiechnęłam się blado.
- Wybacz... Ja... Nie chcę byś miał przeze mnie kłopoty... I tak bardzo nie chcę by moi rodzice się wstydzili... To... Nie tak... Przecież wiesz... - wyszeptałam przejęta i spanikowana, jednak mówiłam tak cicho, że sam Enzo musiał mnie ledwo słyszeć.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Przyklęknąłem przy Lenie i popatrzyłem na nią błagalnie.
- Kochanie. Nikt się ciebie nie wstydzi, a ja nie będę miał żadnych kłopotów - zapewniłem ją cicho i spokojnie. Pocałowałem jej dłoń. - To wszyscy inni powinni się wstydzić. Nie mają takiej odwagi jak ty... Nie doświadczyli nigdy tego co my - powiedziałem spokojnie, nadal spoglądając na nią. - Hej... Jeśli chcesz, możemy przejść się do biblioteki - dodałem cicho, uśmiechając się do niej. - Nasze bezpieczne miejsce - przypomniałem czule.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Wzięłam głęboki oddech na uspokojenie i pokiwałam potakująco głową, zaraz zaczęłam się podnosić z miejsca.
- Tak, poproszę... Chodźmy do naszego kąta w bibliotece, tam mi zawsze było dobrze - szepnęłam, ściskając dłoń mężczyzny, gdy ten wyprostował się i popatrzył na mnie łagodnie. - Chciałabym odpocząć, a tu po prostu nie dam rady - dodałam, nie rozglądając się na boki. Po prostu wpatrywałam się w pełne spokoju, błękitne oczy Enzo. Miałam wrażenie, że mogę się w nich ukryć.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- W porządku. Nasza podłoga w bibliotece - powiedziałem miękko i czule i zabrałem nasze książki. Razem ruszyliśmy w stronę korytarzy, a następnie schodów. Milczeliśmy cały czas, obejmowałem Lenę, by mogła się chować w moim boku i kiedy tylko dotarliśmy do biblioteki prędkim krokiem zajęliśmy nasze ulubione miejsce, na końcu wszystkich regałów, a tam w słabym świetle usiedliśmy na podłodze obok siebie, oddychając zapachem swoim i starych książek.
- Lenko...? - zacząłem niepewnie. - Mogę ci jakoś pomóc...?
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline