Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To by było miłe z twojej strony - odparłam, uśmiechając się. - Ale myślę, że rodzice przyjmą to bardzo spokojnie. Znamy się już ze trzy lata. Od dwóch lat jesteśmy ze sobą naprawdę na poważnie, na dobre i na złe... No i wybudowałeś dla nas piękny dom. Niedaleko miasta. A ja ci w tym wszystkim kibicowałam. Więc... - Wzruszyłam ramionami. - Myślę, że oni już czekają od dłuższego czasu na konkretną datę. Lubią cię i nie mają żadnych przeciwwskazań. Mogę im równie dobrze powiedzieć sama,ale jeśli będziesz ze mną, to na pewno nie zaszkodzi.
Offline
- W takim razie puszcze cię samą. Najlepiej dogadasz się z rodziną, a może jutro po południu odwiedzę watahę i przekażę też wieści swojej rodzinie - wzruszyłem ramionami. - Bliźniaki chciałby widzieć. A skoro domek rybacki będzie stał pusty od sierpnia aż do jesieni to pewnie będą chciały go przejąć z Jeremym, tak jak zwykle - zaśmiałem się cicho. - Ale teraz już nas tam nie będzie, bo będziemy mieć własny domek... - uśmiechnąłem się czule i sięgnąłem z uśmiechem jej ust.
Offline
Zamruczałam z zadowoleniem, oddając się pocałunkom. Na chwilę zapadła między nami cisza, słychać było jedynie ciche mlaśniecia pocałunków. Zasmialam się krótko, gdy już się nieco od siebie odsunęliśmy.
- Hm, a jak bardzo jesteś teraz zmęczony? - zapytałam ze znaczącym błyskiem w oku i lekkim napięciem w głosie.
Offline
Zagryzłem wargę, pochylając się do Prim, a potem zerkając na materac który tak ładnie leżał obok. Nawet z założoną poszewką, wszystko jakby dla tej chwili.
- Jakby tak zastanowić to w ogóle nie jestem zmęczony, wiesz? - zaśmiałem się w jej usta, nim znów złączyły się w pocałunku. Objąłem czule jej biodra, przysuwając dziewczynkę do siebie. - Choć mam nieco przepoconą koszulkę, to mało sekswone - parsknąłem cichym śmiechem.
Offline
- Możemy łatwo pozbyć się tego problemu - zauważyłam że śmiechem, sięgając do brzegów jego ubrania i przy jego pomocy ściągając bluzkę z wilka. Uśmiechnęłam się do niego niewinnie. - Jest trochę gorąco, więc też coś zdejmę - dodałam, obracając się do niego tyłem. - Ale musisz mi pomóc rozpiąć sukienkę - szepnęłam, odgarniając włosy z pleców i uśmiechając się pod nosem.
Offline
Zaśmiałem się gardłowo, sięgając do zapięcia sukienki, a ustami całując czule jej kark.
- Zawsze chętnie ci pomogę - wyszeptałem w jej skórę kiedy powoli rozsuwałem sukienkę, całując Primrose po szyi i zaraz już mogłem zsunąć materiał w całości z jej ciała. Objąłem dłońmi jej brzuch i jej piersi, gładząc je jedynie z czułością, ale zaraz się cofnąłem, by sięgnąć do swoich spodni, by pozbyć się paska, oraz całej reszty, tak bardzo zbędnej w tych pięknych chwilach.
Offline
Obracając się znów do Ridda twarzą, od razu sięgnęłam do plecowby rozpiąć stanik i odrzucić go do reszty rzeczy i za moment przylgnęłam pół naga do Ridda, pozwalając sobie na wodzenie dłońmi po jego ciele i na długi i głębokie pocalunki.
Szybko nabierałam coraz to większej ochoty na intensywniejsze pieszczoty. Zresztą, działo się tak nie pierwszy raz. Już nie raz i nie dwa zaskakiwałam Riddicka swoimi, hm, zachciankami.
Offline
Można by rzec, że Primrose rozkręcała się tylko bardziej kiedy i ja byłem rozochocony, to działało niesamowicie. Już nie raz przekonałem się że Prim zawsze z tyłu głowy nosi jakaś pełną pragnienia myśl, a gdy się już nią dzieli, tylko czeka aż podchwyce jej nastrój by zaraz móc jeszcze intensywniej się ekscytować i pragnąć jeszcze więcej niż tylko tą jedną myśl.
Pociągnąłem ją za sobą do materaca, na który ułożyliśmy się wygodnie, najpierw ja nad Prim ale zaraz - nie wiem jak - to moja dziewczynka siedziała okrakiem na mnie, wyprostowna. Sam też siedziałem na razie prosto, dociskając ciało Prim do swojego, uwielbiałem jej nagą skórę, jej biust wciśnięty w mój tors. Oraz nasze głębokie pocałunki...
- Całkiem miękki ten materac muszę przyznać... - zamruczałem, całując dokładnie jej szyję. - Bardzo, bardzo wygodny i duży... - dodałem, zostawiając po sobie mały ślad na obojczyku Prim.
Offline
Westchnęłam głęboko, poruszając mimowolnie delikatnie biodrami. Zagryzlam wargę, zerkając znacząco na Ridda.
- Wilczku... Mówiłam ci, że ten materac będzie spełniał wszystkie nasze wymagania nawet bez ramy - mruknęłam, pochylając się do jego ust, ale całując póki co kąciki,a nie same wargi. I nie przestawałam poruszać biodrami, teraz robiłam to już całkiem celowo. - Nie mów już o tym... Tylko pokaż mi tego swojego pazura, bo na razie go nie widzę - rzuciłam prowokacyjnie, wodząc teraz wargami przy jego uchu i delikatnie je przygryzajac.
Offline
Zamruczałem głęboko, trochę zwierzęco i przewróciłem Prim na plecy, by znów się nad nią pochylić i pocałować głęboko, podczas gdy dłońmi zsuwałem jej majtki odrzucającą je na bok i zupełnie zapominając o ich istnieniu, teraz oboje byliśmy nadzy i bardzo chętni, jedno bardziej od drugiego. Cóż, obiecałem Prim pazura to nie wolno było mi zawieźć, dlatego złapałem jej nogę pod kolanem, unosząc ja wyżej, by jeszcze spotęgować doznania i nie widziałem przeciwskazań by już nie zacząć najprzyjemniejszej części, patrząc jednocześnie jak Prim pięknie wygląda pod moim ciałem, kiedy złapałem jeszcze mocno jej biodra kierowałem nimi.
Offline
Pozwoliłam sobie być głośniej, już od jakiegoś czasu nie miałam z tym większych problemów, pod warunkiem, że byłam pewna, że nikt inny nie będzie mnie nasłuchiwał, bo inaczej czułabym się... dziwnie. Ale teraz nie było takiej możliwości i mogłam jeknac głośniej, prosić pełnym głosem o więcej przyjemności i powtarzać jego imię z zadowoleniem wymalowanym na twarzy.
To był jeden z tych bardziej intensywnych i zwierzęcych razów, żaden seks z Riddem nie był zły, ale ten był naprawdę dobry. Łóżko bez ramy sprawiło się całkiem nieźle i chyba nie było na co narzekać, choć zapewne mój wilk miał co do tego obiekcje.
Na koniec mój ukochany postanowił mnie wymęczyć do końca i zrobił mi dobrze palcami, całując mnie po twarzy, gdy wzdychalam z zadowolenia i zaciskałam palce na jego ramieniu. A gdy poczuł że już prawie jestem u szczytu wszedł we mnie żebyśmy doszli razem.
- Chce więcej Ridda - jęknęłam cicho, gdy wilk ułożył się obok mnie, biorąc kilka głębszych oddechów. Zmarszczył jednak brwi na moje słowa. Zagryzlam uśmiechniętą wargę i przysunelam się blisko,zarzucając na jego tors ugiętą w kolanie nogę i jedną rękę. - Lubię cię mieć tak dużo... W całości, takiego smakowitego - wymamrotałam. Ten seks bardzo poprawił mi humor i byłam teraz w szampańskim nastroju.
Offline
Zaśmiałem się gardłowo, pomagając Prim wsunąć się na mnie całą i objąłem jej ciało, głaszcząc lekko po krzyżu i pośladkach. Chwilkę milczałem, po prostu oddychając miękko, a potem spojrzałem na Prim.
- A ja lubię moją Prim, calutką... - zamruczałem. - Taką mokrą i miękką pod moimi palcami... - szepnąłem w jej włosy. - To był nasz pierwszy seks we własnym domu... - zaśmiałem się chrapliwie. - Było nieźle... Lubię jak jesteś tak głośna... - zamruczałem.
Offline
Gdyby się dało, to bym pewnie lekko porumieniała, ale już byłam rumiana, więc jedynie poczułam lekkie pieczenie na policzkach. Ale uśmiechnęłam się zadowolona.
- Wiem, kiedy mogę sobie na to pozwolić... Hm, i wiem, że lubisz mnie słuchać - dodałam rozbawiona. Sama nie czułam potrzeby być głośna,ale kiedy chciałam parpawde nakręcić Riddicka to musiałam wyciągnąć tego asa z rękawa. - Budzi się wtedy w tobie wilk - zauważyłam, szczypiące go delikatnie po ramionach. - Silny, sprawny i bardzo, bardzo wygłodniały - ciągnęłam dalej nieco niższym tonem niż zawsze. - Lubię to. Nawet bardzo... Być może bardziej niż powinnam - zakończyłam śmiechem.
Offline
- Tak, chyba nieco bardziej niż powinnaś... - mruknąłem rozbawiony. - Ale mi to nie przeszkadza... Nawet się podoba, przecież wiesz - uśmiechnąłem się zagryzając wargę rozbawiony. - Teraz nie musimy się martwić że będziemy za głośni - zachichotałem całując ją jeszcze raz we włosy i obejmując ją czule w talii i potem głaszcząc jej pośladki i kiedy znów podszczypnęła mnie w ramię, ja podszczypnąłem ją w pośladek z rozbawieniem.
- Mój wilk zawsze jest głodny... Lubię swoją małą, słodziutką ukochaną... Szczególnie kiedy tak słodziutko drży w moich ramionach... - mruknąłem, zaraz wpadając na śmieszną myśl. - Może następnym razem sprawdzimy czy kanapa też jest taka wygodna? Hm?
Offline
Zmarszczyłam lekko brwi z zastanowiem.
- Hm, nie wiem, pewnie jest wygodna - odparłam, uśmiechając się mimowolnie. - Myśleliśmy nad nią najdłużej że wszytskich rzeczy jakie mamy w domu, musi być wygodna, nie ma innej opcji - dodałam ze śmiechem. - Ale jeśli nie jesteś pewien... - Wtuliłam się w jego pierś i już nie podszczypywałam go tylko przymknęłam lekko powieki. - To nikt i nic nam nie broni spróbować - podsumowałam z zadowoleniem. - Ridd? - spytałam zaraz, na co wilk mruknął cicho. - Chcesz teraz uprawiać seks na każdym nowym mebli, czy tylko na kanapie? - zapytałam żartem.
Offline
Zaśmiałem się szczerze na samo takie pytanie, ale zaraz zamruczałem z namysłem nad tą propozycją.
- Mamy naprawdę ładną nową kuchenkę jakby nie patrzeć - mruknąłem. - Ale może być ciężko w szafie, może uznajmy że ten seks będzie by uczcić szafę - uznałem rozbawiony. - A co? Byłabyś chętna? Teraz będzie przybywać do domu dużo nowych rzeczy, to by oznaczało naprawdę dużo seksu... Jesteś gotowa na takie wyzwanie? - zapytałem rozbawiony.
Offline
- Ridd! - mruknęłam ze śmiechem, gdy ten zaczął się naprawdę zastanawiać nad moja głupia propozycja. - Myślę że możemy po prostu uprawiać seks na cześć nowych mebli, niekoniecznie mam ochotę na seks na kuchence - oznajmiłam,wywracając oczami. Uniosłam się nieco ku górze, opierając o jego tors i spoglądając na wilka. - Jestem gotowa na bardzo dużą ilość seksu, sam doskonale to wiesz, to było zdecydowanie pytanie retoryczne - podsumowałam, dając mu mokrego buziaka w usta.
Offline
Zamruczałem głęboko, samemu sięgając teraz jej ust i całując ją czule i przeciągle.
- Mamy piękne lato, naprawdę zapowiada się doskonale... W dodatku za moment zamieszkamy razem w tym pięknym domu... - uśmiechnąłem się szeroko. - Zdecydowanie oboje możemy się przygotować na dużą ilość seksu Prim, domówię nam tego eliksiru czarodziejów i możemy całe lato szaleć - szepnąłem w jej usta rozbawiony kładąc głowę znów na płasko.
- I na pewno nie chcesz na kuchence? Może być naprawdę gorąco...! - zaśmiałem się szczerze, a Prim lekko pacnęła mnie w ramię.
Offline
To rozluźnienie które przyszło po seksie trzymało się nas naprawdę długo. Ubraliśmy się, posprzątaliśmy po składaniu i po jedzeniu i zamknęliśmy dom. Ridd odprowadził mnie do rodziców,całując bardzo głęboko na pożegnanie aż znów poczułam przyjemny ucisk są podbrzuszu. A już niedługo nie będziemy musieli się tak na co dzień żegnać...
Wciąż czułam się dziwnie z tym,że naprawdę się wyprowadzę, ale gdy mówiłam o tym rodzicom i dziadkowi to jakby utwierdziłam się w tym,że naprawdę tego chcę i potrzebuje, by dalej iść przed siebie. Rodzina zareagowała tak, jak się spodziewałam — pozytywnie. Żałowali że nie było ze mną Ridda ale wyjaśniłam im, że mój wilczek ufał mi, że uporam się z tym sama.
- I nie uwierzysz, ale gdy już wszyscy mnie uścisnęli - opowiadałam Riddickowi, gdy spotkaliśmy się wieczorem w piątek u niego w domu. - To dziadek wyciągnął z szafki szampana. - Zasmialam się. - Cieszył się naszym szczęściem i wiesz jaki był jego komentarz? "No ile można czekać, dziecino?!" - powiedziałam,starając się naśladować jego łagodny głos i sama się znów zaśmiałam.
Offline
Też się zaśmiałem pod nosem, kiedy Prim podekscytowana relacjonowała mi dokładnie jak wyglądało wyznanie rodzicom że już wkrótce zamieszka sama z dużo starszym wilkołakiem. Wróciłem z kuchni do małego salonu i podałem jej kieliszek winka, które kończyliśmy po kolacji.
- Moi zareagowali podobnie, "no, wreszcie, synu" - parsknąłem śmiechem. - No i Clar pierwsza zamiast gratulować pytała czy będzie mogła z Daggerem i Jeremym na lato siedzieć w chatce, blisko plaż i klifów - dodałem rozbawiony siadając przy mojej dziewczynce i ją obejmując.
Offline