Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jasne, nie przeszkadzaj sobie, miałeś dłuższą przerwę. Poczekam, jeśli tego potrzebujesz - powedziałam, kierując się na kanapę. Postawiłam talerz z ciasteczkami na stoliku, obok herbat które zrobił dla nas Zaff. - Mogę potem przynieść skrzypce... Albo... - Oparłam dłonie na biodrach, rozglądając się. - Mogę przynieść stołek i zagramy oboje...? Choć może kiedy indziej... Lubię jak grasz sam - szepnęłam z zachwytem i oparłam na kanapę ciężko.
Offline
Zaśmiałem się cicho, zerkając jeszcze na Ellę.
- Możemy zagrać razem. Coś prostego, pamiętasz, co graliśmy w rezydencji? - zapytałem z miękkim uśmiechem, rozprostowując palce, i powoli uderzając w klawisze. Zacząłem grać proste melodie, sam się ich musiałem uczyć, więc większość była prosta, co nie zmienia faktu, że zacząłem od raczej wolnych rzeczy. Potem spróbowałem zagrać coś szybszego. Czułem cały czas wzrok Elli na sobie, jednak dobrze mi z tym było - podziwiała mnie, a ja podświadomie, całym swoim jestestwem chciałem być podziwiany.
- Hmm Miłe uczucie - westchnąłem. - Dołączysz, czy jeszcze ci pograć? - zapytałem rozbawiony.
Offline
Porumieniałam i machnęłam dłonią w stronę stołka, który przysunął się powoli do nas. Zaff przesunął się kawałek a ja ustawiłam krzesło i usiadłam obok niego, prostując się i patrząc na klawisze.
- Twoje dłonie szybko się odnajdują tutaj - szepnęłam, jakdyby miał ktoś nas usłyszeć, gestem pokazując klawiaturę instrumentu. - Płyniesz razem z melodia - zaznaczyłam. - Nie chce zaburzać twojej harmonii - powedziałam, kuląc lekko ramiona z przestrachem.
No dobrze, może niepotrzebnie panikowała, pewnie tak ale... Nie umiałam inaczej na początku.
Offline
- Głuptasek - podsumowałem, kręcąc głową i całując ją w skroń. - Zagramy powoli. I nie zaręczam, że będę zaczepiał twoje palce - dodałem rozbawiony, ciesząc się z jej bliskości. Po prostu piekielnie się ciesząc. Bo cóż innego mogłem czuć, gdy siedziała obok mnie, tak jak dawniej, gdzie wszystko było w porządku, a my kochaliśmy się i pozwalała mi się gryźć, a ja jej pozwalałem na rozbieranie moich murów przeciwko uczuciom...
- Zacznę, a ty wchodzisz zaraz - powiedziałem cicho, układając palce na klawiaturze i czekając jak i też ona to zrobi.
Offline
Pokiwałam głową, strzelając z palców napięcie ułożyłam palce, które krótką chwilę drżały ale zaraz przestały. Uśmiechnęłam się zadowolona, gdy Zaff zaczął grać powoli. Nienaturalne wolno, ale jak na początek w sam raz. Dołączyłam w odpowiednim momencie do wampira, przymykając lekko powieki, skupiając się tylko na muzyce. Od czasu do czasu nasze palce się musnęła, na co cicho parskając albo się uśmiechaliśmy. Kolejny utwór zagraliśmy już w normalnym tempie, myląc się tylko kilka razy.
- To przyjemne - oznajmiłam, kładąc dłonie na swoje uda. Patrzyłam w klawisze, błądząc po nich wzrokiem. ; Gdy cię nie było, grałam z jedną znajoma i... Grając na skrzypcach wyobrażałam sobie ,e przy fortepianie siedzisz ty - przyznałam sie
.
Offline
- Rozumiem. Brakowało ci gry na pianinie - uśmiechnąłem się miękko, wodząc wzrokiem po jej twarzy. Zmarszczyłem zaraz jednak brwi, gdy jej kąciki ust zdarzały lekko.
- Coś poszło wtedy nie tak..? - dppytałem widząc jej wyraz twarzy.
Offline
Zacisnęłam mocno wargi i pokiwałam potakujaco głową.
- Tak... Tak, było nie tak... - przyznałam lekko drżącym głosem. - Bo gdy otwierałam oczy, to nie byłeś ty... I wtedy... Wtedy przypominałam sobie znów wszystko od nowa, a smutek i żal kiełkował we mnie ponownie. - Wzięłam głęboki oddech. Czułam się ciężko z tymi słowami.
Offline
Westchnąłem cicho, objmując ją czule.
- Ale już jestem. Już nie musisz się smucić... Możesz grać z kimkolwiek zechcesz i zawsze pamiętać, że twój wampir też z chęcią z tobą zagra... - szepnąłem uspokajająco. - Zawsze... Zawsze będę już przy tobie - szepnąłem.
Offline
Oparłam głowę na jego ramieniu.
- Zawsze byłeś ze mną. Tylko że jeszcze wtedy tego nie rozumiałam. Ale teraz wiem... Wiem że nigdy mnie nie opuściłeś Zaff. Nigdy - wyszeptałam miękko, zamykając oczy i uśmiechając się. - Smutek będzie przychodził i odchodził, ale poradzę sobie z tym wszystkim - zapewnilam go. - Nie przejmuj się tym...
Offline
- I co? I myślisz że przestanę się tym przejmować tak od tak? - zaśmiałem się szczerze i pokręciłem głową. - Nigdy... Nie przestanę się tobą martwić i przejmować to poza w ogóle moimi zdolnościami - uznałem szczerze, całując ją lekko.
Offline
Zachichotałam wtulajac się w niego mocniej.
- Rozumiem... Nie wymagam od ciebie tego. Byle byś był spokojny. Twój spokój się dla mnie bardzo liczy - wyjaśniłam, muskając wargami jego szczękę. - A teraz... Chyba możemy usiąść już na kanapę. Herbaty raczej ostygły - stwierdziłam. - Mniejsza o to - szepnęłam i wyplątał się z jego objęć aby podnieść się ze stołka.
Offline
- Nie potrzebujemy herbaty by było miło. Mamy jeszcze ciastka. No i siebie - zauważyłem, podążając za nią w drodze na kanapę i siadając tuż obok mojej czarodziejki. - Poza tym możesz użyć zaklęcia, które nam je podgrzeje - zauważyłem z uśmiechem, obejmując Ellę i po prostu przyglądając się jej zauroczony.
Offline
Zachichotalam, wtulając się w niego.
- No jasne, że mogę - szepnęłam. - Gdyby nie to że z natury czarodzieje są ciekawi i dosyć pracowici to byłyby z nas wielkie Łebie. Magia zastąpiłaby nas we wszystkim, co tylko możliwe - dodałam, uśmiechając się do niego błogo. Trąciłam jego nos swoim nosem.
Offline
Uśmiechnąłem się szczerze, po jej zaczepce.
- Pewnie tak. Ale chyba każdy czarodziej jakiego znam jest ciekawski i bardzo pracowity. Jak chodziłem na studia niedaleko Moonwild widziałem jak niektórzy studenci czarodzieje spędzali całe dnie i noce na nauce - wspomniałem, wsuwając nos na jej szyję.
Offline
Mruknęłam krótko, mimowolnie odchylając głowę lekko w bok, a serce zabiło mi szybciej.
- Tak już mamy, choć ja chyba nie należę do tych najbardziej pracowitych. Jestem po prostu utalentowaną czarodziejką... I to tyle... - wymruczałam, przechylając głowę jeszcze bardziej i wsuwając palce w jego włosy.
Poczułam gorąc na policzkach gdy zaczęłam coraz bardziej rozmyślać o jego ustach na mojej szyi...
Offline
Zamruczałem całując jej szyję, podświadomie szukając miejsca, gdzie żyły są najbliżej...
- Bardzo chciałbym cię ugryźć - mruknąłem szczerze, przymykając oczy. - Uh, dawno tego nie robiłem i... cóż, nie jesteśmy już w rezydencji, gdzie miałem nad tobą pełną przewagę... - mruknąłem. - Teraz mogę o to jedynie uniżenie błagać... I przyjąć ze spokojem odmowę, rozumiesz... - mruknąłem.
Offline
- Ale ja... Nie che ci odmawiać - odparłam głosem pełnym spokoju. - Namawiałam ci na to przez pierwsze kilka dni... Odmawiałeś wciąż więc... Więc uznałam, że... Że nie będę cię męczyć... - Westchnęłam, przeczesując palcami jego włosy i uśmiechając się delikatnie, gdy jego usta wodziły po mojej szyi. Jednak wciąż wracały w jedno miejsce, jakby to było idealne... - Możesz mnie ugryźć, Zaff. Chce tego... Ugryź mnie i napij się mojej krwi - wyszeptałam, przeciągając palcami po jego karku. - Tylko... - Zagryzłam wargę, czerwieniejąc.
Offline
- Tylko...? - Zapytałem mrukliwie, marszcząc lekko brwi gdy jej policzki pokryły się różem. - O co chodzi, kochanie? - zapytałem miękko, unosząc jeszcze wzrok na czarodziejkę. Już wysunąłem kły, które ukrywałem taki kawał czasu, ale wpatrywałem się z uwielbieniem w Ellę.
Offline
Położyłam dłoń na jego policzku, gładząc kciukiem po skórze i wodząc wzrokiem po jego całej twarzy. Zatrzymałam jednak wzrok na jego wargach i kłach. Wyglądał tak znajomo teraz. Uśmiechnęłam się lekko.
- Jeśli... Teraz chcesz mnie ugryźć... To nie chcę się posuwać dalej i... Chciałabym być w pełni świadoma tego co robię gdy m-my... Bedziemy po raz pierwszy... Mhm, ze sobą... - wymruczałam zawstydzona, gładząc kciukiem jego wargę.
Offline
Uśmiechnąłem się łagodnie, spoglądając na moją ukochaną.
- Oczywiście kochanie. Nie będę zbyt daleko się posuwał - zapewniłem miękko, głaszcząc ją po policzku. - Możemy przejść do sypialni? Będzie mi wygodniej, oraz zaraz pewnie położysz się spać... pamiętaj, że jad przestanie działać gdy zaśniesz - dodałem miękko.
Offline