Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie mam zamiaru. Nigdy nie miałem i nigdy mieć nie będę - zapewniłem ją spokojnym i czułem głosem, choć już... kły i ręce się rwały do przodu. Nie popsuję tego teraz, nie teraz...
Przysunąłem się bliżej Elli, która nawet odchyliła szyję... Oh szyja była idealna, a krew tak pysznie pachniała...!
- Oddychaj spokojnie - powiedziałem cicho, obejmując ją i sadzając na swoich kolanach. Była bardzo blisko, bardzo... - Najlepiej będzie jeśli się rozluźnisz. Pomyśl o czymś miłym i się nie bój. Ta substancja z moich kłów sprawi, że wzrośnie ci tętno, a nie chce by ci się cokolwiek stało... Ucierpiałoby jeszcze twoje serduszko - wyjaśniłem łagodnie. - Skup się na moim spokojnym głosie... Oddychaj, nie bój się. Rozluźnij się, możesz mi zaufać... - przemówiłem wolniejszym tonem.
Offline
Jego głos nagle stał się przyjemniejszy niż zazwyczaj. Aż miałam ochotę go słuchać i robić to co mówił. Wzięłam kilka głęboki oddechów, kompletnie się rozluźniając. Jedynie zacisnęłam lekko palce na jego koszulce, gdy poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi.
Faktycznie nie poczułam bólu, a serce zaczęło mi momentalnie bić bardzo szybko. Cichy jęk wydobył się z moich ust, gdy przez moje ciało przeszła fala czegoś... czegoś niesamowicie przyjemnego. Gorąco uderzało we mnie co chwila. Zacisnęłam palce na jego koszulce mocniej, drżąc lekko na całym ciele. Kompletnie zapomniałam co się dzieje wokół mnie.
Offline
Krew była tak pyszna jak przypuszczałem. Słodka, kusząca, czysta, zupełnie czysta, aż przyjemnie. Musiałem się opamiętać, by nie upić za dużo, widziałem jak ofiary potrafią reagować na pierwszy kontakt z kłami... No i jeszcze nie wiedziałem jak będzie się zachowywać po przyjęciu jadu.
- Już - szepnąłem normalnym głosem, całując ją czule po szyi, w miejscy, gdzie były dwie ranki po kłach. Powinny się szybko zagoić...
Offline
Westchnęłam zdecydowanie głośniej niż sama bym siebie mogła podejrzewać. Poczułam w pierwszej chwili wręcz niedosyt tego uczucia. Wszystko we mnie pulsowało... Całe ciało było niezaspokojone tym uczuciem.
Zassałam dolną wargę i spojrzałam na Zaffa, sięgając dłonią do swojej szyi, gdzie wyczułam pod palcami niewielkie dwie ranki.
- To... - wychrypiałam, wciąż czując ciepło na całym ciele. - Było przyjemne... - dokończyłam szeptem, trochę oszołomiona.
Offline
Pokiwałem głową, lekko mrużąc oczy. Nadal była pobudzona, podniecona. Uśmiechnąłem się lekko, patrząc jak jej palce wodzą po szyi. Rozpierała mnie energia, bardzo wampirza energia... Może mógłbym trochę to wykorzystać... Skoro już i tak się naczekałem na smak krwi, to jakaś nagroda się należy!
- Czułaś się dobrze? - zapytałem miękkim, jedwabistym tonem, jedną ręką cały czas ją obejmując w pasie, za to drugą wodziłem dłonią po jej udach na moich kolanach. Głaskałem ją, jej rozedrgane ciało.
Offline
Zamruczałam cicho i pokiwałam szybko głową.
- Tak, tak... Dobrze - przytaknęłam mu pospiesznie, spoglądając na jego dłoń wodzącą po moim udzie. Przełknęłam głośno ślinę. - Nadal to czuję... Słabo, ale... - Za usnęłam lekko uda. - To całkiem przyjemne - szepnęłam, nieśmiało się uśmiechając.
Co się ze mną działo?!
Offline
- Może to się utrzymać przez jakiś czas... Zostanę z tobą, tak będzie najbezpieczniej. Przypilnuję cię byś nie zrobiła sobie żadnej krzywdy - uznałem, jakże wielkodusznie. Uniosłem głowę, niemal stykając się czubkami nosów. Z chęcią wodziłbym po całym jej ciele dłońmi... Dlaczego jak na tak wstydliwe istoty, to czarodziejki dostały coś tak seksownego, czego nie mają wampirzyce...? Czyżby Matka Natura raczyła sobie z nas żartować?
Offline
Pokiwałam z wolna głową, wodząc wzrokiem za jego dłonią, która wciąż przyjemnie gładziła po mojej nodze, utrzymując tym samym to uczucie, napięcie, które wręcz zaczynało we mnie rosnąć. Bardzo bardzo niewygodne uczucie. Poruszyłam się na jego kolanach, wzdychając cicho.
- Zostań ze mną... - poprosiłam cicho, opierając swoje czoło o jego czoło.
Offline
Schowałem kły. Uznałem, że na jedną chwilę mogę przełknąć dumę rodu, a skupić się na Radelli pod wpływem jadu. Choć na ile był to wpływ jadu, a na ile spotęgowane jej zachowanie, które pojawiło się niedawno...? Nie wiedziałem, ale nie potrzebowałem też wiedzieć, kiedy rozgrzana czarodziejka kręciła mi się na kolanach. Odetchnąłem głębiej na jej usta, które rozchyliły się nieznacznie. Wyglądała bosko w tym rozmarzeniu, rozluźnieniu...
Na początku ledwie trąciłem wargami jej wargi, jednak chwilę później już sięgnąłem do jej ust, by skraść pocałunek.
Offline
Westchnęłam w jego usta, niezgrabnie oddając pocałunek. Ale chciałam to zrobić. Tak naprawdę to chciałam nawet wcześniej ale wstydziłam się nawet o tym rozmyślać, a teraz? Było jakby łatwiej. Nie blokowało mnie nic, a Zaff chyba też tego chciał.
- Czemu nie pocałowałeś mnie wcześniej...? - wyszeptałam, muskając jego wargi ponownie.
Offline
- Myślałem, że się mnie boisz - przyznałem, a potem sam przed sobą przyznałem, że było to szczerze. Byłem przekonany, że cały czas się mnie boi, obawia. Jej słowa o zaufaniu brałem w dużą podejrzliwość, taką jaką ona darzyła mnie. Jednak... Nie bała się. Nie bała się, a jad być może popychał ją do tego, czego bała się zrobić bez tej pewności siebie.
- Wybacz ten błąd, w takim razie... Postaram się go naprawić - dodałem z uśmiechem, przyciągając ją i dociskając ciało czarodziejki do mojego. A usta... Oh, nie umiała całować, choć starała się i to było czuć. Chciała by było dobrze. Uniosłem rękę z jej uda, do podbródka i ostrożnie przytrzymałem i nadałem rytm pocałunkom, kierunek. Oh, była pocieszna, a nawet nie wyobrażam sobie jej zachowania gdy jad przestanie działać...
Offline
- Sama nie wiem czego się boje ale nie ciebie... - bąknęłam, będąc pewna tych słów, gdy na chwilę się odsunęłam. Zadrzalam swoją dolną wargę, wodząc trochę zawstydzona po jego twarzy. - Nie ciebie się boje - powtórzyłam się uparcie.
Co się ze mną teraz dzieje...?
Offline
- A ufasz mi? - zapytałem, obejmując dłonią jej policzek, wsuwając palce we włosy czarodziejki, w te złociste włosy, które tak mnie fascynowały długi czas... Znów ją pocałowałem, nim dałem jej odpowiedzieć na pytanie, jeszcze nie. Na razie chciałem dokładnie zasmakować jej ust. Dopiero potem znów się cofnąłem, nadal trzymając ręką jej talię blisko siebie. Nie odpychała się, a nawet jej się to podobało, czułem to.
Offline
Wzięłam głębszy oddech, spoglądając na niego przez dłuższą chwilę. Jego pocałunki... Bardzo mi się podobały. Aż zaczynałam żałować, że nie zebrałam się na odwagę i nie pozwoliłam mu na to wszystko wcześniej. Choć... Tak naprawdę mu zaufałam, gdy pozwolil mi wyjść z pokoju. Wtedy zrozumiałam, że jemu naprawdę zależy na tym, abym czuła się dobrze. Nie mógł udawać. Gdyby udawał, nie dałby mi tyle swobody... Nie dał by...
- Tak... Ufam ci - przytaknęłam mu, miękkim głosem. - Naprawdę... - szepnęłam.
Offline
Uśmiechnąłem się, gdy wysunąłem dłoń z jej włosów, znów na policzek przyciągnąłem ją znów do pocałunku.
- Doskonale - szepnąłem, sięgając do jej ust, całując ją dokładnie, gdy dłoń zsuwałem powoli na jej szyję, na kark, kciukami wodząc po obojczykach, a palce wsuwając za materiał bluzki. Pocałunki już wychodziły płynnie, byliśmy zgrani, a Ella rozluźniona i nadal chętna... Ciekawe, czy w ogóle wiedziała, co oznacza to ciepło, które czuje w całym ciele...
Offline
Bardzo ostrożnie położyłam soję dłonie na jego ramieniu i karku. Mimo uczucia pchającego mnie do przodu i ułatwiającego niektóre rzeczy, wciąż nie wiedziałam co robić dalej. Chciałam być... blisko.
Znów zaczęliśmy się całować. Zaff gładził mnie po skórze, a delikatne drżenie mojego ciała nie ustawało. Czy to...
Byłam podniecona. To było to.
Offline
Zamruczałem, chcą dać jej znać, że dobrze robi. Bo robiła dobrze, jak na osobę, która w życiu mogła nie czuć czegoś tak intensywnego. Cóż, nie pokażę jej seksu, chcę by zachowała czystość, ale jest tyle delikatniejszych sposób, by zaprowadzić kobietę na szczyt...
Na razie jednak, całusy, głębsze, coraz bardziej namiętne, ale nie na tyle by Ella się pogubiła, ale coraz intensywniejsze, połączone z moim powolnym badaniem jej skóry pod warstwą materiału.
Offline
Jego język chciał zacząć badać moje usta, ale w pierwszej chwili mnie to... Zmieszało?
Odsunęłam się po prostu kawałek, zostawiając między nami niewielką przestrzeń i oddychając spokojnie. Powoli. Wdech i wydech. Potarłam palcami po jego skórze na karku, uśmiechając się lekko.
- Możemy... Umm... - Zaczerwieniłam się. - Spróbować... Spróbować jeszcze raz? - poprosiłam.
Offline
- W porządku - przytaknąłem, łapiąc się już na tym, z zaczynałem za bardzo gwałtownie reagować. Spokój, tutaj trzeba spokojnie. Ona nie wie jeszcze co robić, kieruje ją intuicja i ciekawość, ale i tak idzie jej dobrze... Tak dobrze... Jest taka pyszna.
- Powolutku - szepnąłem w jej usta, znów zaczynając wolno, spokojnie i dopiero później, powoli przechodząc w coś więcej.
Offline
Tym razem nie było to dla mnie zaskoczeniem. Nasze wargi się o siebie o oeraly, a jego język powoli wsunął do moich ust i choć znów w pierwszej chwili nie miałam pojęcia co dalej to potem zaczęło nam mniej więcej wychodzić. Chyba, a przynajmniej takie miałam wrażenie, choć pewnie idealnie nie było.
Offline