Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzruszyłem lekko ramionami.
- W porządku. Poczekam z tobą, aż zaśniesz - dodałem, przeciągając się i idąc do sypialni Elli, by zając swoje miejsce w fotelu. Przeczesałem włosy, wodząc wzrokiem za czarodziejką. Czuję, że już blisko, niemal mam jej smak na języku...
Offline
Wróciłam do pokoju, jak zwykle z włosami założonymi pod koszulkę i uśmiechnęłam się do Zaffa, wsuwając na łóżko.
- O czym myślisz? - zapytałam, nakrywając się kołdrą i spoglądając ponownie na jego twarz.
Offline
Pokręciłem głową, rozbawiony jej pytaniem. Stało się, zakochała się. Teraz już z górki...
- Oh, o niczym szczególnym - parsknąłem. - Sam jestem zmęczony, pewnie też się położę spać. Choć obiecałem się księgą rachunkową ojca... Sam nie wiem, chyba jestem zbyt zmęczony by myśleć teraz o rachunkach - westchnąłem. Na koniec spojrzałem na nią rozbawiony, ale z łagodnym uśmiechem.
Offline
Uśmiechnęłam się na jego spojrzenie, choć było w tym moim uśmiechu sporo niepewności i ciekawości.
- Czemu tak na mnie patrzysz, Zaff? - zapytałam, sięgając do włosów i przygładzając mokre kosmyki do głowy, bo nie wiedziałam, czy przypadkiem nie wyglądam jakoś głupio i stąd te jego rozbawione spojrzenie.
Offline
- Przecież mówiłaś, że lubisz mój uśmiech - wspomniałem. - Po prostu... podziwiam cię, skoro już tu siedzę - oświadczyłem, co niewiele mijało się z prawdą. - To pytanie było słodkie, dlatego tak się uśmiechnąłem. Po prostu jesteś słodka, Ella, to wszystko - podsumowałem czule, nadal z uśmiechem.
Offline
Wzruszyłam lekko ramionami.
- Słodka...? Mhm... Byłeś taki zamyślony gdy cię w pierwszej chwili zobaczyłam. A mówiłeś, że mogę pytać i prosić o wszystko... Nigdy nie pytałam innych o takie rzeczy, więc teraz... Z ciekawości pytam. Skoro mogę. - Zaśmiałam się niewinnie.
Offline
Pokiwałem głową z uśmiechem.
- Owszem, możesz - przytaknąłem. - Możesz prosić o wszystko, tak jak pytać. Na wszystko postaram się odpowiedzieć jak najlepiej potrafię, a wykonać jak najszybciej - dodałem. - Jakbyś miała jeszcze jakieś prośby, pytania, zachcianki... Nie wstydź się ich wypowiadać. Jestem pewien, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by je spełnić...!
Offline
Przytaknęłam mu i zsunęłam się w dół, zamykając oczy. Leżałam jednak długo i pomimo zmęczenia nadal nie zasnęłam. Zacisnęłam lekko zestresowana palce na pościeli.
- Zaff...? Chciałbyś... Cz-czy... chciałbyś się położyć - wydukałam w końcu. - Ze mną... um, obok mnie...? - mamrotałam dalej, nie otwierając oczu.
Offline
Oh. Nie spodziewałem się tego.
- Tak... To znaczy tak, zechciałbym - powiedziałem z wolna. - Daj mi chwileczkę... wezmę prysznic i położę się obok - dodałem już spokojniej, a gdy wstałem z fotela, dotknąłem jej dłoni. Ruszyłem zaraz do łazienki - już do jej łazienki, nie było sensu przedłużać jej czekania i z kieszeni spodni wyciągnąłem krew w fiolce. Wypiłem całą jednym chlustem. Nie byłem gotowy na spanie u jej boku! Jeszcze mógłbym zareagować zbyt pochopnie... No dobrze, odetchnij Zaff. Nie jesteś aż tak wygłodniały, szczerze mówiąc nawet nie czujesz głodu! Będzie bezpiecznie.
Wyszedłem spod prysznica, wytarłem się dokładnie, a potem wsunąłem na siebie bokserki. Wróciłem do Elli po dosłownie pięciu minutach. Powoli podszedłem do łóżka, kładąc się po drugiej jego stronie.
- Już jestem - powiedziałem, co było oczywiste. Uśmiechnąłem się lekko.
Offline
Obróciłam się w jego stronę, kładąc się na boku. Obie dlonie połączyłam i podlodylam pod policzek, wpatrując się w wampira z dziecinną ciekawością.
- Lubię... Jak jesteś obok - przyznałam się. - Gdy znikasz, tęsknię za tym. Ale kiedy tańczyliśmy czułam się... Inaczej. - Zacisnęłam wargi, czując się trochę zażenowana tym co mówiłam.
Offline
- Inaczej... czyli jak? - drążyłem, także odwracając się do Elli, wsuwając łokieć pod głowę, a drugą rękę kładąc swobodnie między nami. - Nie dobrze? - spytałem, wodząc wzrokiem po czarodziejce. Nie tylko po twarzy, ale i nie tylko po szyi...
Offline
- Nie, nie, nie, ależ skąd! - szepnęłam przejęta. - Dobrze... Dobrze inaczej, Zaff. Nie inaczej źle - mruknęłam, wzdychając bezgłośnie. - Byłeś tak blisko i kazałeś mi się nie stresować. To było... Zabawne. Przynajmniej z perspektywy czasu. Wtedy nie było takie. - Uśmiechnęłam się lekko rozbawiona.
Offline
- Hm, rozumiem... - przymknąłem oczy, uśmiechając się słabo. - Ale teraz jest dobrze. Sądzę, że to najważniejsze - przyznałem, unosząc wolną rękę do policzka Elli i lekko go głaszcząc. - Skoro teraz też ci dobrze... Poczekam aż zaśnież i dopiero pójdę spać... Teraz też się nie musisz stresować - dodałem z uśmiechem.
Offline
Wzięłam głęboki oddech. Serce zabiło mi szybciej, ale starałam się nie okazywać tego, jak bardzo jestem rozemocjonowana. Tylko lekko napisałam. Szczerze mówiąc to czułam się już naprawdę swobodnie przy nim. I wiedziałam, po prostu wiedziałam, że to było dobre. Więc ciągle powtarzałam sobie "bez stresu Radella, bez stresu".
Pokiwałam delikatnie głową i zamknęłam oczy.
Offline
- Dobranoc - powiedziałem tylko czule, pozwalając jej powoli odpłynąć w objęcia Morfeusza.
Ostatecznie? Wszystko przebiegało zgodnie z planem, dosłownie wszystko. Ufa mi, prawdopodobnie jest we mnie zakochana, a gdy stanę się jej niezbędny do życia, sama mi zaproponuje bym się z niej napił. Oh, to pewne. Nie wspomina już domu, nie wspomina już nikogo. Dla niej, byłem już tylko ja. Ja i moje kły.
Gdy jej oddech zwolnił, sam też uciąłem sobie drzemkę.
Z nastaniem nocy opuściłem jej łóżko. Spała spokojnie, więc o nic nie musiałem się martwić. Wróciłem do swojej sypialni, gdzie przebrałem się i ruszyłem w głąb rezydencji, do mojego rodzeństwa.
Offline
Jeknelam cicho, przeciągając się na lozku. Obudziłam się bardzo wcześnie, a przynajmniej takie miałam wrażenie. Spojrzałam na zegarek – 2:47. Oh, to właściwie obudziłam się jeszcze w nocy. Nie mogłam już zasnąć, choć chciałam. Westchnęłam cicho, rozglądając się.
Zaffa już nie było. I... Czułam się trochę zawiedziona z tego powodu? Ummm, chyba tak... Szkoda, że go nie było.
Powoli podniosłam się z łóżka, zarzuciłam na siebie szlafrok z cienkiego materiału (chyba jedna z niewielu rzeczy od Zaffa, których nie kazałam mu zabrać) i na boso przeszłam do drzwi, które były dla mnie zawsze zamknięte.
Ale nie dzis.
Gdy nacisnęłam klamkę drzwi... Otworzyły się. I ogłupiałam.
Przez dłuższą chwilę nie wiedziałam co zrobić. Popchnelam je i rozejrzałam się po nowym dla mnie pokoju. Sypialnia Zaffa. Była duża i ciemna. Zupełnie się różniła od mojej. Było to trochę przytłaczające. Ale przywykłam i powoli przeszłam przez drzwi. Serce mi waliło strasznie głośno. Machnęłam dłonią, a światło w pomieszczeniu się zapaliło. Trochę lepiej ale wciąż było dosyć... Mrocznie. Ciezki wystrój wnętrza.
Wzięłam głęboki oddech, przecierając sklejone oczy. Przeszłam kilka kroków i położyłam się na jego łóżku. Zwijając się w kłębek, boliczek wtuliłam w swoją dłoń. Mialam nadzieję, że Zaff zaraz przyjdzie... Pewnie pracował... Albo... Załatwiał jakieś swoje sprawy... Znajdzie mnie...
Zamknęłam oczy.
Offline
Po jedzeni wróciłem do swojego gabinetu by popracować, a gdy zorientowałem się, że zostawiłem najważniejsze dokumenty u siebie przy łóżku, musiałem się też wrócić do swojej sypialni. Może zajrzę do Elli najwyżej, upewnię się, że śpi spokojnie...
Jednak gdy wszedłem do pokoju okazało się, że owszem, Ella śpi spokojnie. W moim łóżku. Nie domknąłem jej pokoju? Ugh, możliwe, muszę tego pilnować. A póki co? Nakryłem ją tylko szczelniej, bo w moim pokoju było znacznie chłodniej, a potem zabrałem z gabinetu moje rzeczy. Będę najwyżej pracować tutaj... By przypadkiem nie zaczęła mnie szukać w głębi rezydencji...
Offline
Obudziłam się ale nie otwierałam oczu. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem. Zaff był w pokoju. Słyszałam ciche szeleszczenie kartek i drapanie długopisu po papierze.
- Obudziłam się i nie mogłam spać... - szepnęłam. - Ale... Nie chciałam... Nie chciałam ci przeszkadzać - wyjaśniłam, nie poruszając się, mając wcaiz zamknięte oczy.
Offline
- W porządku. Nie jestem zły. Sam nie domknąłem drzwi - wzruszyłem ramionami. - Możesz jeszcze pospać, choć moja sypialnia to raczej nie są twoje klimaty - parsknąłem, jeszcze nie unosząc wzroku znad kartek. - Architektura wnętrz wampirów jest bardzo ciężka i ciemna, zupełnie nie to co czarodzieje... - mruknąłem skupiając się na chwile, lekko mrużąc oczy i poprawiając okulary na nosie, by wczytać się w ciągi liczb i liter.
Offline
Zamruczałam cicho, podciągając się na łokciu do góry, a wolną ręką przecierając sklejone i lekko napuchnięte od snu oczy. Popatrzyłam na Zaffa, który zdecydowanie był czymś bardzo zajęty i pewnie chciał się na tym skupić...
Zagryzłam wargę, siadając prosto i otulając się ciaśniej kocem. Nie chciałam mu przeszkadzać...
Offline